02:02

Warszawskie Krowarzywa - fotorelacja

O Krowarzywach serwujących roślinne burgery przy Hożej 42 słyszeli już niemal wszyscy! Sama odwiedziłam je już kilka razy podczas podróży do Warszawy. Pierwszego burgera w tym popularnym warszawskim lokalu spróbowałam zaledwie kilka miesięcy po zmianie sposobu odżywiania - byłam wówczas wniebowzięta i nie mogłam uwierzyć, że z warzyw można stworzyć coś tak do złudzenia przypominającego mięso. Druga wizyta miała miejsce w wakacje kiedy odżywiałam się już nieco bardziej świadomie. Burgery wciąż mi smakowały, ale czułam się po nich nieco ciężko.






Przez ostatnie miesiące moja dieta była jeszcze bardziej rygorystyczna: unikałam przetworzonych posiłków, jadałam mnóstwo surowych roślin, ale pomimo tego postanowiłam po raz kolejny skusić się na wizytę w tym modnym wegańskim miejscu i zamówić Cieciorexa oraz Rzodkiewexa (zdecydowałam się na wersję z bułką bezglutenową). Niestety wbrew opiniom innych, moim zdaniem owe burgery (choć roślinne), nie należą do najzdrowszych. Są smażone, a sosy zawierają cukier. O resztę wolałam nie pytać ;) Plusem jest spora ilość surowych warzyw, które wypełniają bułkę po brzegi.





Przyznam jednak, że po zjedzeniu dwóch burgerów (choć całkiem smacznych) czułam się niczym po wizycie w McDonaldzie, dlatego nie wiem czy jeszcze kiedyś odwiedzę to miejsce. Zdecydowanie bardziej służą mi proste, naturalne posiłki :) Osoby, które mają podobne podejście do diety, ale mimo wszystko mają ochotę wpaść do Krowarzyw, zamiast burgerów śmiało mogą sięgnąć po sok lub świeże smoothie, które zdecydowanie będą najlepszym wyborem.


1 komentarz:

Dziękuję za każdy komentarz - każda opinia jest dla mnie ważna.