23:06

Praga nocą i moja pierwsza wizyta w witariańskiej restauracji

W połowie sierpnia odwiedziłam stolicę Czech, która z pewnością przypadnie do gustu wegetarianom oraz weganom. Znajduje się tam naprawdę sporo restauracji i sklepów, w których na pewno każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego. Ponieważ zwiedzałam Pragę nocą, udało mi się odwiedzić tylko jedno z takich miejsc. Wybór padł na witariański "Secret of raw" serwujący przeróżne surowe dania i desery, a także oferujący sprzedaż tego typu produktów. Dieta witariańska bardzo mnie inspiruje i interesuje - niestety jest mało popularna i naprawdę ciężko znaleźć jakiekolwiek restauracje mające w ofercie tego typu posiłki. Dzięki temu, że są one przygotowane w temperaturze nie przekraczającej 42 stopni, zachowują cenne witaminy i enzymy.



"Secret of raw" znajduje się na ulicy Seifertova 13 i można ją odwiedzać od poniedziałku do soboty od 11 do 22. Nie ma problemu z otrzymaniem menu w języku angielskim i dogadaniu się z miłą obsługą. Dużym plusem jest to, że wszystkie dania są bezglutenowe. Nie znajdziemy w nich także cukru i sztucznych słodzików. Każda potrawa jest też dokładnie opisana, dzięki czemu mamy świadomość jakie składniki spożywamy.



Wybór dań jest naprawdę ogromny, dlatego ciężko było zdecydować się, którą potrawę zamówić - surową pizzę, a może zupę na mleku kokosowym? W końcu moją uwagę przykuły nachosy z krakersami oraz trzema sosami za 135 koron. Potrawa została przygotowana m.in. z siemienia lnianego, papryki, nerkowców i pomidorów, zapewne przy pomocy dehydratora czyli specjalnej suszarki. Przyznam, że bardzo mi smakowały!


Kolejnym daniem jest zestaw składający się z dwóch burgerów podanych z całkiem sporą porcją surówki. Taka przyjemność kosztowała już więcej, a dokładniej 225 koron.


Pora na deser! Na co dzień po takich daniach nie decyduję się od razu na coś słodkiego, ale tym razem zrobiłam wyjątek i postanowiłam spróbować czekoladowego naleśnika nadziewanego kremem z owoców leśnych. Cukier zastąpiono syropem z agawy i daktyli. Niestety okazało się, że porcja jest dość mała, a szkoda - smakował naprawdę świetnie. Przekąska kosztowała 85 koron.



Przemierzając ulice Pragi, można natknąć się na sporo interesujących sklepów i restauracji. Przyjrzałam się jednak menu niektórych z nich i większości miałam sporo do zarzucenia. Smażone warzywa i tłuste sojowe burgery z pewnością nie należą do posiłków, które chciałabym widzieć na swoim talerzu.



Noc była niezwykle piękna, dzięki czemu miasto wyglądało wyjątkowo magicznie. Kilka godzin w zupełności wystarczyło aby obejrzeć najciekawsze miejsca i dostrzec urok, który starałam się uchwycić na zdjęciach. Żegnaj Prago!



1 komentarz:

  1. Piękne zdjęcia z Mostu Karola i Palcu Wacława, byłam w Pradze kilka razy czuję się tam jak w domu

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - każda opinia jest dla mnie ważna.