00:53

Gdzie robię zakupy: Lidl

Jak już wcześniej wspominałam, jednym z miejsc, w których robię zakupy jest Lidl. Nie omijam go szerokim łukiem tylko dlatego, że jako jeden z nielicznych dużych sklepów ma w swojej ofercie ekologiczne warzywa i owoce - i to w dodatku w całkiem przystępnych cenach. Nie wiem czy wiecie, ale w Niemczech od lat panuje moda na zdrowe odżywianie, dlatego tego typu produkty można kupić tam niemal wszędzie. Lidl to dyskont wywodzący się właśnie z tego kraju, od dawna posiadający w swojej ofercie szeroki asortyment bio produktów, które jakiś czas temu wprowadził także na polski rynek.



W ofercie, w zależności od sezonu, znajdują się m.in. banany, pomarańcze, cytryny, truskawki, śliwki, jabłka, ziemniaki oraz cebula. Ceny tego typu produktów są oczywiście odpowiednio wyższe niż  tych tradycyjnych, ale mimo wszystko o wiele, wiele niższe niż w małych sklepach ze zdrową żywnością gdzie np. banany są aż dwukrotnie droższe. Co jakiś czas zdarzają się także fajne promocje, na które warto polować. Oprócz certyfikowanych owoców i warzyw, w Lidlu kupuję także awokado, które kosztuje tam stosunkowo niewiele i jest łatwo dostępne.



Czy warto "przepłacać" i decydować się na certyfikowane produkty bio? Oficjalnie są one uprawiane pod ścisłą kontrolą, a plantatorzy nie mogą stosować oprysków chemicznych, sztucznych nawozów, stymulatorów wzrostu, modyfikacji genetycznej oraz konserwantów. Może to jednak puste slogany? Wiele osób podchodzi do nich sceptycznie... Osobiście przyznam, że zauważyłam, iż ekologiczne warzywa i owoce psują się zdecydowanie szybciej od tradycyjnych. Przykład? Zwykłe cytrusy mogą przeleżeć na półce nawet kilka miesięcy, ponieważ konserwuje się je imazalilem - swoją drogą, bardzo szkodliwym dla człowieka środkiem. Dla porównania, te z Lidla są zdatne do spożycia często nie dłużej niż przez... tydzień. Z kolei ziemniaki szybciej puszczają pędy, a cebula wypuszcza szczypiorek. Różnica w smaku? Moim zdaniem jest wyczuwalna, ale tylko na tyle, że mogą ją dostrzec przede wszystkim osoby, które na co dzień odżywiają się bardzo zdrowo.



Jak wyglądają moje przykładowe zakupy? Podstawę stanowią banany, których jem bardzo dużo, dlatego zazwyczaj decyduję się od razu na kilka kilogramów. W sezonie zimowym kupuję także cytrusy, które po prostu uwielbiam! W zależności od potrzeby, od czasu do czasu w moim koszyku lądują też ziemniaki. Zwykle decyduję się także na nabycie kilku sztuk awokado, które ostatnio wprowadziłam do swojego codziennego jadłospisu. Poniżej dzielę się z Wami zdjęciem jednego z ostatnich paragonów (za ponad 8 kg produktów). Kwota może przerażać, ale przypomnę, że to właśnie owoce i warzywa stanowią podstawę mojej diety, dlatego ich jakość jest dla mnie bardzo istotna.


6 komentarzy:

  1. Ciekawy wpis i ładne zdjęcia. Owoce na fotkach wyglądają niemal tak kolorowo i apetycznie jak Skittles w reklamie z żyrafą jedzącą tęczę. Może kogoś to przekona do zmiany diety. W każdym razie pewnie niewiele osób wie, że produkty bio są dostępne chyba w każdym Lidlu, co oznacza, że w dużych miastach są niemal zawsze pod ręką!

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc podchodzę do tych ,,certyfikatów" sceptycznie, ale skoro piszesz, że róznica jest zauwazalna, to muszę wybrac się do Lidla i spróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Avocadoo <3 ja w Biedronce lubie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tez ostatnio mam zajawke na zdrowe odzywianie i zakupy w sklepach ze zdrowa zywnoscia. Żeby jednak nie pojsc z torbami warto zapoznac sie z lista warzyw i owocow ktore faktycznie warto kupowac bio bo znajdują sie w nich najwieksze ilosci pestycydow, a na ktore nie ma sesnu wydawac wiekszej kasy bo i tak zawieraja minimalna ilosc szkodliwych skladnikow. Na czarnej liscie jest seler, brzoskwinie, truskawki, jablka, jagody, nektarynki, szpinak, ziemniaki i je zdecydowanie powinno sie kupowac bio. Natomiast: cebula, awokado, ananas, mango, szparagi, kiwi, kapusta, arbuz, czy gejfrut są najczystszymi owocami/warzywami i nie ma sensu za nie przeplacac. Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do truskawek to lepiej już kupować wyłącznie w sezonie - wtedy ma się większą pewność, to samo brzoskwinie i nektarynki - jest to bardzo paskudny owoc, bo szybko pleśnieje i pada ofiarą grzyba więc normalnie jest bardzo nabity chemią.

      Usuń
  5. Co prawda to stary wpis, ale dopiszę się tu. Po raz pierwszy przez promocje kupiłem coś bio - banany jakby mniej brązowieją i mają ładniejszy kolor niż te zwykłe (m.in są bardziej intensywne 2 dni po zakupie). Pomarańcze za to to inna bajka - w odróżnieniu od biedronkowych mają przyjemną konsystencję, troszkę galaretkowatą czyli normalna postać owocu. Nie jest twardy, skórki także i ładnie odchodzą i te w środku są miękkie do zjedzenia. A smak? Tak powiem - więcej pomarańczy w pomarańczy, owoc ładniej pachne i jest bardziej aromatyczny, smaczniejszy. Niby to głupie co piszę jako facet, ale jestem zaskoczonym tym faktem, szczególnie, że nie są to Polskie owoce więc wydawałoby się bez różnicy. Także polecam chociaż raz coś bio spróbować :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - każda opinia jest dla mnie ważna.