17:09

Jak wyglądają moje zakupy od czasu gdy zmieniłam sposób odżywiania

Zmiana sposobu odżywiania na zdrowszy bez wątpienia bardzo mocno wpłynęła na sposób robienia moich codziennych zakupów. Wcześniej, jak zresztą większość ludzi, niemal wszystko czego potrzebowałam do szczęścia mogłam znaleźć w dyskontach i marketach. W moim koszyku lądowała kupa przetworzonych, paczkowanych produktów: dania w słoiku, zupki w proszku, mdlące dżemy, kolorowe jogurty, napoje w kartonie, płatki śniadaniowe, filety z kurczaka, białe kajzerki prosto z pieca i mnóstwo, mnóstwo słodyczy. Standard! Od czasu do czasu skusiłam się na jabłko, banana czy też kawałek arbuza, będąc dumna z tego, jak zdrowo się dzięki temu odżywiam :)

 Przykładowe zakupy: maj 2014

Obecnie większość jedzenia kupuję w zupełnie innych miejscach. Najczęściej odwiedzam pobliski targ, gdzie zaopatruję się przede wszystkim u rolników, a nie handlarzy. Regularnie jeżdżę też na zakupy na Plac Bernardyński, na którym raz w tygodniu można nabywać ekologiczne lokalne warzywa i owoce (więcej pisałam na ten temat <tutaj>). Co jakiś czas odwiedzam też ulubiony sklep ze zdrową żywnością, który posiada bardzo bogaty asortyment. Wciąż jednak robię zakupy w dużych sieciówkach. Pierwszą z nich jest Lidl, w którym zaopatruję się w awokado oraz ekologiczne banany, pomarańcze, cytryny i ziemniaki w bardzo przystępnych cenach. Drugi to Piotr i Paweł, który posiada spory wybór bio produktów. Od czasu do czasu zaglądam też do Rossmanna, w którym znajdziecie m.in. eko daktyle, słonecznik, kaszę jaglaną i orzechy.

  Przykładowe zakupy: czerwiec 2014

Co ląduje na mojej liście zakupów? Przede wszystkim świeże owoce i warzywa, które stanowią podstawę mojego jadłospisu. Na tyle ile to możliwe, wybieram te pochodzące z ekologicznych upraw, bądź przynajmniej od zaufanych rolników. W okresie zimowym zdarza mi się co jakiś czas kupować mrożone polskie owoce oraz warzywa. Unikam natomiast lśniących jabłek bez skazy, smakujących chemią zagranicznych brokułów, wielkich napompowanych nawozami truskawek, zafoliowanej zieleniny z marketów i innych tego typu rzeczy. Co jakiś czas jadam jajka. W tym przypadku opcje mam dwie: kupno ekologicznych, z certyfikatem w markecie, bądź wiejskich od zaufanej "babci" na targu. Oprócz tego, zaopatruję się w suszone niesiarkowane owoce (głównie daktyle), orzechy oraz nasiona, ryż, kasze (gryczana, jaglana, quinoa), miód, dobrej jakości przyprawy, olej kokosowy, wodę mineralną, kiszone ogórki i kapustę (niemal wszystko ekologiczne). Inne rzeczy takie jak np. ocet, surowe kakao, czy też kawałek sera kupuję sporadycznie, w razie potrzeby. Produkty przetworzone lądują w moim koszyku bardzo, bardzo rzadko... w zasadzie niemal w ogóle - po prostu się od nich odzwyczaiłam.

  Przykładowe zakupy: sierpień 2014

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz - każda opinia jest dla mnie ważna.