Zmiana sposobu odżywiania na zdrowszy bez wątpienia bardzo mocno wpłynęła na sposób robienia moich codziennych zakupów. Wcześniej, jak zresztą większość ludzi, niemal wszystko czego potrzebowałam do szczęścia mogłam znaleźć w dyskontach i marketach. W moim koszyku lądowała kupa przetworzonych, paczkowanych produktów: dania w słoiku, zupki w proszku, mdlące dżemy, kolorowe jogurty, napoje w kartonie, płatki śniadaniowe, filety z kurczaka, białe kajzerki prosto z pieca i mnóstwo, mnóstwo słodyczy. Standard! Od czasu do czasu skusiłam się na jabłko, banana czy też kawałek arbuza, będąc dumna z tego, jak zdrowo się dzięki temu odżywiam :)
Przykładowe zakupy: maj 2014
Obecnie większość jedzenia kupuję w zupełnie innych miejscach.
Najczęściej odwiedzam pobliski targ, gdzie zaopatruję się przede
wszystkim u rolników, a nie handlarzy. Regularnie jeżdżę też na zakupy
na Plac Bernardyński, na którym raz w tygodniu można nabywać ekologiczne lokalne warzywa
i owoce (więcej pisałam na ten temat <tutaj>).
Co jakiś czas odwiedzam też ulubiony sklep ze zdrową żywnością, który
posiada bardzo bogaty asortyment. Wciąż jednak robię zakupy w dużych sieciówkach. Pierwszą z nich jest Lidl, w którym zaopatruję się w awokado
oraz ekologiczne banany, pomarańcze, cytryny i ziemniaki w bardzo przystępnych cenach. Drugi to Piotr
i Paweł, który posiada spory wybór bio produktów. Od czasu do czasu
zaglądam też do Rossmanna, w którym znajdziecie m.in. eko daktyle, słonecznik, kaszę jaglaną i orzechy.
Przykładowe zakupy: czerwiec 2014
Co ląduje na mojej liście zakupów? Przede wszystkim świeże owoce i warzywa, które stanowią podstawę mojego jadłospisu. Na tyle ile to możliwe, wybieram te pochodzące z ekologicznych upraw,
bądź przynajmniej od zaufanych rolników. W okresie zimowym zdarza mi się co
jakiś czas kupować mrożone polskie owoce oraz warzywa. Unikam natomiast
lśniących jabłek bez skazy, smakujących chemią zagranicznych brokułów,
wielkich napompowanych nawozami truskawek, zafoliowanej zieleniny z
marketów i innych tego typu rzeczy. Co jakiś czas jadam jajka. W tym
przypadku opcje mam dwie: kupno ekologicznych, z certyfikatem w markecie,
bądź wiejskich od zaufanej "babci" na targu. Oprócz tego, zaopatruję się w suszone
niesiarkowane owoce (głównie daktyle), orzechy oraz nasiona, ryż,
kasze (gryczana, jaglana, quinoa), miód, dobrej jakości przyprawy, olej kokosowy, wodę mineralną, kiszone ogórki i kapustę (niemal wszystko ekologiczne). Inne rzeczy takie jak np. ocet, surowe kakao, czy też kawałek sera kupuję sporadycznie, w razie potrzeby. Produkty przetworzone lądują w moim koszyku bardzo, bardzo rzadko... w zasadzie niemal w ogóle - po prostu się od nich odzwyczaiłam.
Przykładowe zakupy: sierpień 2014
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za każdy komentarz - każda opinia jest dla mnie ważna.