22:00

Wakacje w Chorwacji - jak je spędziłam i czym się żywiłam

Długo zbierałam się do napisania tego posta. Chorwację odwiedziłam po raz pierwszy - i jak dotąd jedyny - w te wakacje. Oprócz wspomnień, przywiozłam ze sobą mnóstwo zdjęć. Ciężko było wybrać te ulubione, ograniczyłam się więc tylko do niektórych, ale jak widać i tak wyszło tego całkiem sporo ;) Nie wiem czy wiecie, ale fotografia jest moją pasją od wielu, wielu lat, dlatego też próbowałam uwiecznić za pomocą aparatu tyle, ile tylko byłam w stanie. Było warto! Teraz zimą z wielką chęcią powracam do tamtych dni. Zapraszam Was na krótką podróż - nie tylko kulinarną - w słoneczne, piękne rejony.





Kiedy dotarłam na miejsce, postanowiłam wybrać się na targ w centrum miasta. Targ to w końcu jedno z moich ulubionych miejsc, w których zaopatruję się w pożywienie. Nic więc dziwnego, że byłam ciekawa jaki asortyment ma do zaoferowania lokalna społeczność. Nie ukrywam, iż spodziewałam się mnóstwa egzotycznych owoców i warzyw, jednak okazało się, że wybór nie był zbyt imponujący, a nawet mniejszy niż w Polsce. Wyjątkiem były różnorodne suszone zioła i świeże figi, których na próżno szukać w naszym kraju.





Ceny produktów także nie zrobiły na mnie dobrego wrażenia - były stosunkowo wysokie. Ponadto sprzedawcy widząc klientów z zagranicy na każdym kroku próbowali wciskać im co tylko się dało. Takie okazje polecam omijać szerokim łukiem - można sporo przepłacić, a w dodatku otrzymać produkty o niskiej jakości: przejrzałe bądź robaczywe. Zanim się zorientujemy... handlarz zdąży zniknąć za rogiem ;)




Baška Voda - bo to ta właśnie miejscowość była celem podróży - to urokliwe, małe miasteczko leżące nad Adriatykiem chętnie wybierane przez turystów z Polski. Jest wręcz stworzone dla osób planujących rodzinne wakacje. Znajduje się tu kilka restauracji, sklepów i małe targowisko, na którym robiłam codziennie zakupy. Postanowiłam przygotowywać potrawy samodzielnie - zabrałam ze sobą blender, garnek do gotowania na parze oraz trochę jedzenia takiego jak np. kasze, ryż, olej kokosowy, daktyle ;) Moje dania nie były zbyt wyrafinowane, ale za to lekkie, zdrowe i łatwe do przygotowania. Oprócz gotowanych warzyw, surówek i zup, zajadałam się świeżymi oraz suszonymi owocami, które idealnie nadawały się jako przekąski na plażę lub wycieczki.







Pod wieczór uwielbiałam wybierać się nad brzeg oceanu, zabierając ze sobą aparat i statyw. Miejsce, które za dnia okupowały setki plażowiczów, robiło się nagle zaskakująco opustoszałe. Piękne zachody słońca, szum fal i świeże powietrze bez wątpienia sprzyjały wenie twórczej :)







W pobliżu mojej miejscowości znajdowała się Makarska - spore znane miasto, do którego wybrałam się kilka razy. Zaopatrzenie sklepów okazało się tu o wiele większe - działy z ekologiczną żywnością, pękające w szwach targowiska... było w czym wybierać! Ceny wielu produktów jednak odstraszały, dlatego jeśli podróżujecie samochodem, warto zabrać ze sobą część tego typu rzeczy z Polski, a na miejscu kupować przede wszystkim świeże owoce i warzywa.









Jadąc do Chorwacji, zdecydowanie nie miałam w planie ciągłego siedzenia na plaży. Bardzo chciałam zaznać kontaktu z naturą i zobaczyć ciekawe miejsca. Będąc już na miejscu, podczas poszukiwań w internecie natknęłam się na informację o masywie górskim Biokovo. Szczególnie zainteresowała mnie góra św. Jerzego licząca aż 1762 m n.p.m. Ponieważ na jej wierzchołku znajduje się duży budynek z telewizyjnym aparatem nadawczym, na własną odpowiedzialność można wjechać tam... samochodem! Wyzwanie zostało podjęte. Celem nie było jednak tylko dotarcie na "metę", ale robienie co jakiś czas przerw na wykonywanie zdjęć oraz podziwianie przyrody.





Gdzieś w połowie drogi dostrzegłam imponującą pasiekę. W jej pobliżu stał stary samochód, w którym siedział starszy mężczyzna sprzedający miód i wino. Po degustacji i krótkiej, sympatycznej rozmowie zdecydowałam się na nabycie paru rzeczy. Uznałam, że takie lokalne produkty będą zdecydowanie lepszą pamiątką niż tandetna chińszczyzna z bazaru ;)





Fauna i flora w Chorwacji są piękne, choć mimo wszystko zbliżone do polskich. Zdecydowanie bardziej urzekły mnie imponujące krajobrazy i niezwykle czysta woda. Kąpiel w lśniącym ciepłym oceanie to piękne doznanie! Jednak coś za coś - woda była bardzo słona, a na dnie znajdowały się skały. Plaże także były kamieniste, ale za to czyste i dość spokojne. Turyści zachowywali się kulturalnie, dlatego atmosfera była całkiem przyjemna.






Ostatnim miejscem, które chciałam odwiedzić był Park Narodowy Jeziora Plitwickie. Uwielbiam fotografować wodospady, są niezwykle fotogeniczne! Cała moja wycieczka trwała kilka godzin, podczas których wykonałam bardzo dużo zdjęć. Wymagało to jednak sporo cierpliwości, ponieważ nie chciałam na nich uwiecznić turystów, których było tam naprawdę wielu! Myślę jednak, że było warto. Sami zresztą oceńcie :)







3 komentarze:

  1. Ja w ostatnie wakacje byłam w Chorwacji, ale w Trogirze, cudowne piękne miejsce, widoki jak z bajki

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepiękne zdjęcia. Musze sie kiedyś tam wybrać, to moje narzenie. Słyszałam, że można zwiedzić wiele miejsc na świecie, ale Chorwacja jest jednym z najpiękniejszych, lepsza nawet od wielu tropikalnych czy orientalnych miejscówek. Potwierdzisz taką opinię?

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz - każda opinia jest dla mnie ważna.